MĚSÍČNÍK TŘINECKÉHO FARNÍHO SPOLEČENSTVÍ
Číslo 4/II
duben 2000
Proti dobrovolnému daru
Sens Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa w różnych tradycjach chrześcijańskich Chociaż we wszystkich tradycjach chrześcijańskich wydarzenie Męki, Śmierci i Zmartwychwstania stanowi istotę wiary chrześcijańskiej, to jednak tradycje te różnorako podchodzą do tego najważniejszego wydarzenia historyczno-zbawczego. Każde bowiem wyznanie chrześcijańskie kładzie akcent na wybrany przez siebie element czy wymiar tego wydarzenia: • • •
protestanci podkreślają znaczenie Śmierci Chrystusa, chrześcijanie wschodni podkreślają znaczenie Zmartwychwstania Chrystusa, katolicy wskazują na wzajemny, wewnętrzny związek istniejący Zmartwychwstaniem Chrystusa.
między
Śmiercią
i
Sens Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa u protestantów Dla protestantów Śmierć i Zmartwychwstanie Chrystusa ma przede wszystkim charakter zbawczy. Chrystus przychodzi na świat po to, aby usprawiedliwić grzesznego człowieka. To usprawiedliwienie dokonuje się w momencie Śmierci Chrystusa na krzyżu. Ta śmierć miała charakter ofiarniczy. Ta ofiara Jezusa stanowi w teologii protestanckiej najistotniejsze wydarzenie historio-zbawcze, dzięki któremu człowiek został zbawiony, odkupiony i usprawiedliwiony. Dlatego najważniejszym świętem w Kościele Ewangelicko-Augsburskim i EwangelickoReformowanym, a także w innych Kościołach protestanckich, jest Wielki Piątek. W Kościołach tych w Wielki Piątek odprawia się szczególnie uroczyste nabożeństwa, podczas których powszechnie przystępuje się do Stołu Pańskiego, czyli Eucharystii. W Wielki Piątek nie obowiązuje post ścisły. W Polsce luteranie w tym dniu zwyczajowo spożywają białe mięso. Wydarzenie Wielkiego Piątku ma uzmysłowić protestanckim chrześcijanom to, że Chrystus umarł nie za anonimowych ludzi, ale "za mnie" -- pro me. Chodzi o nawiązanie indywidualnego, intymnego i osobistego kontaktu z Chrystusem Zbawicielem. W teologii protestanckiej chodzi również o uzmysłowienie sobie faktu, że grzeszny człowiek nie ma żadnego udziału w procesie zbawienia, bo to właśnie Śmierć Chrystusa przyniosła człowiekowi zbawienie, łaskę, usprawiedliwienie i odpuszczenie grzechów. Wydarzenie Wielkiego Piątku ma przypominać protestantom o tym, że dobre uczynki nie zdadzą się na nic, bo nie są w stanie zrównoważyć całego zła, które człowiek popełnił w swoim życiu. Co więcej, nawet te dobre uczynki są napiętnowane przekleństwem grzechu tak, że człowiek nie jest w stanie dokonać żadnego uczynku czystego, tzn. bezinteresownego, którego jedyną przyczyną byłaby miłość. Skoro zatem Jezus Chrystus w Wielki Piątek spłacił za wszystkich ludzi dług Bogu Ojcu, to cała uwaga protestantów koncentruje się na wydarzeniu Śmierci Chrystusa. To wydarzenie jest jednak ściśle związane z Męką Chrystusa, która jest również motywem przewodnim okresu pasyjnego (postnego), który poprzedzony jest w wielu Kościołach protestanckich okresem przedpostnym. Męka Chrystusa ma przypominać
chrześcijaninowi o tym, że jako człowiek na wskroś grzeszny wraz z grzesznikami wszystkich czasów i miejsc zadaje cierpienia Chrystusowi i jest sprawcą Jego śmierci krzyżowej. Natomiast śmierć każdego człowieka jest zapłatą za grzech i wykonaniem Bożego wyroku (Rz 6,23). W teologii protestanckiej wydarzenie Wielkiego Piątku przyćmiewa wydarzenie Wielkiej Niedzieli, czyli zmartwychwstanie Chrystusa. W niektórych Kościołach protestanckich zmartwychwstanie Chrystusa jest traktowane jedynie symbolicznie albo wręcz podważa się prawdziwość tego wydarzenia. W większości Kościołów protestanckich zmartwychwstanie Chrystusa jest uważane za zwycięstwo nad śmiercią, dzięki któremu człowiek otrzymał nowe życie i nieśmiertelność. Zmartwychwstanie Chrystusa jest gwarancją zmartwychwstania wszystkich ludzi, które wyzwoli ich od śmierci. Jednakże zmartwychwstanie wszystkich ludzi dokona się w nowym ciele na wzór zmartwychwstałego ciała Chrystusa. Teologia protestancka powszechnie przyjmuje, że ze względu na wydarzenie zmartwychwstania Chrystusa i zesłanie Ducha Świętego chrześcijanie zaczęli święcić niedzielę (zamiast soboty) jako dzień święty. Sens Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa u chrześcijan wschodnich We wszystkich Kościołach wschodnich rok kościelny osiąga swój punkt kulminacyjny w Wielkanocy, czyli wydarzeniu zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Święto Wielkanocy, zwane również Świętem Paschy stanowi centrum życia chrześcijańskiego i dlatego nie może być ono przyrównane do żadnego innego święta. W liturgii bizantyjskiej, podczas Jutrzni Paschalnej Wielkanoc określana jest jako "Święto świąt" i "Zwycięstwo zwycięstw". Wielkanoc poprzedzona jest okresem Wielkiego Postu, który z kolei w większości Kościołów wschodnich poprzedzony jest okresem przedpościa. Podczas Wielkiego Postu w wielu Kościołach wschodnich odprawia się specjalne nabożeństwa, natomiast w dni powszednie tego okresu, za wyjątkiem sobót, nie sprawuje się Eucharystii, bo ma ona charakter radosno-dziękczynny. W liturgii bizantyjskiej sprawuje się natomiast nabożeństwa, podczas których czyta się tzw. kanon św. Andrzeja z Krety (zm.712 r.). Utwór ten ukazuje na przykładach postaci ze Starego i Nowego Testamentu drogę duszy ludzkiej od największego upadku do świętości. Człowiek wezwany jest do wyrzeczenia się grzechu i do pokuty. Podczas tego nabożeństwa uczestnicy klęczą i czynią pokłony do ziemi, modląc się: "Zmiłuj się nade mną, Boże, zmiłuj się". W wyznaczone dni Wielkiego Postu odprawia się również przed południem Liturgię Uprzednio Konsekrowanych Darów, czyli nieszpory połączone z obrzędem udzielania Komunii św. Początkowo sprawowano tę liturgię wieczorem, a Komunię św. przyjmowali tylko ci uczestnicy, którzy pościli od północy (woda również łamie post eucharystyczny na Wschodzie). Wielki Post na Wschodzie bardziej koncentruje się na praktykach ascetycznych chrześcijanina niż na rozpamiętywaniu Męki i Śmierci Chrystusa. Przyglądając się ikonie Ukrzyżowania, odnosi się wrażenie, że przedstawiony na niej Chrystus już pokazuje się jako Zwycięzca. Ikona Ukrzyżowania nie ukazuje zatem Męki i Śmierci Chrystusa w sposób realistyczny, ale raczej symboliczny. Nie chodzi tutaj o podważenie prawdziwości Męki i Śmierci Chrystusa, ale o to, że nawet to poniżenie, którego Chrystus doznał, ma charakter chwalebny. A zatem Jego Męka i Śmierć już antycypują Jego Zmartwychwstanie. Aby dokładniej to uwidocznić należy przyjrzeć się tekstom liturgicznym Wielkiego Tygodnia. W liturgii bizantyjskiej w Wielki Czwartek wieczorem czyta się opis Męki Pańskiej. W tym czasie wierni trzymają zapalone świece, które oznaczają, że nawet podczas tego wielkiego poniżenia Chrystusa nie opuściła ani chwała, ani Jego Boskość. Podczas tego nabożeństwa mowa jest również o tym, że Chrystus przez swoją Krew przelaną na krzyżu darował nam nieśmiertelność, a sam krzyż, na którym umarł Chrystus często w liturgiach wschodnich nazywany jest ożywiającym. W Wielki Piątek chrześcijanie wschodni nie sprawują Eucharystii, ponieważ w tym dniu sam Chrystus złożył siebie w ofierze. Podczas jutrzni Wielkiej Soboty, którą zwykle sprawuje się w Wielki Piątek wieczorem, śpiewa się tzw. kanon. Ostatnia pieśń tego kanonu zawiera wzruszające słowa, w których Chrystus zwraca się do swojej Matki: "Nie opłakuj mnie, Matko, widzą [Mnie] w grobie (...) powstanę bowiem w chwale". Pod koniec tego nabożeństwa czyta się fragment z księgi proroka Ezechiela (Ez 37,1-14) o suchych kościach, które ożyły, czyli o zmartwychwstaniu ciał. Po tym czytaniu następuje kolejne, z 1 listu do Koryntian (1 Kor 5,6-8), w którym mowa jest o Chrystusie, który "został złożony w ofierze jako nasza Pascha". W Wielką Sobotę rano sprawuje się Eucharystię. Przed Ewangelią, zamiast "Alleluja", które w liturgii bizantyjskiej rozbrzmiewa przez cały Wielki Post, śpiewa się następujące słowa: "Powstań z martwych, Boże, 2
sądź ziemię, którą odziedziczysz wśród wszystkich narodów" (Ps 82,8). W tym czasie szaty liturgiczne oraz nakrycia ołtarza i ambon zmieniane są z ciemnych na jasne. Następnie diakon niczym anioł przy grobie wychodzi w śnieżnobiałych szatach z Ewangeliarzem, aby proklamować Dobrą Nowinę o Zmartwychwstaniu Chrystusa (Mt 28,1-20). Ta Ewangelia ma zatem charakter proroczy, bo czytana podczas Eucharystii w Wielką Sobotę odnosi się już do dnia następnego. Mimo zmiany koloru liturgicznego na biały, nadal obowiązuje post, który trwa aż do północy. W późnych godzinach wieczornych wierni zbierają się w swoich świątyniach, by o północy proklamować Zmartwychwstanie Chrystusa. Chrześcijanie wschodni niechętnie przedstawiają na ikonach sam moment Zmartwychwstania, bo przecież nikt nie oglądał tego wydarzenia. Natomiast często przedstawia się Chrystusa zstępującego do piekieł, gdzie odnosi pierwsze zwycięstwo, otwierając dla wszystkich tam zgromadzonych bramy niebios. Po nabożeństwie jutrzni odprawianej o północy, sprawuje się Eucharystię, na której odczytuje się Ewangelię o Słowie Przedwiecznym z Ewangelii według św. Jana (J 1,1-17). Ewangelię tę czyta się w tylu językach, w ilu to tylko możliwe, gdyż Chrystus zmartwychwstał dla wszystkich ludzi. Ewangelia ta przypomina wszystkim o wypełnieniu się czasów. Chrześcijanie wschodni wskazują na to, że Męka i Śmierć Chrystusa wypełniają się dopiero w Jego Zmartwychwstaniu. Stąd grzeszna natura człowieka oraz realizm Męki i Śmierci Chrystusa schodzą na drugi plan wobec Zmartwychwstania, dzięki któremu śmierć, grzech i szatan zostali raz na zawsze pokonani. W tym kontekście istotę święta Zmartwychwstania bardzo dobrze wyraża krótki hymn (troparion) liturgii bizantyjskiej: "Chrystus powstał z martwych, śmiercią śmierć podeptał, a będącym w grobach życie darował". Sens Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa w Kościele rzymskokatolickim. W tabeli pierwszeństwa dni liturgicznych Kościoła rzymskokatolickiego zajmuje Triduum Paschalne Męki i Zmartwychwstania Chrystusa, czyli Trzy Święte Dni: Wielki Piątek, Wielka Sobota i Wielka Niedziela (Wielkanoc). Oznacza to, że dla katolików oba wydarzenia (Śmierć i Zmartwychwstanie Chrystusa) mają charakter komplementarny, czyli obydwa uzupełniają się wzajemnie. Jednak do czasu Soboru Watykańskiego II w Kościele rzymskokatolickim bardziej był podkreślany wymiar Męki i Śmierci Chrystusa, czego przykładem może być polskie nabożeństwo Gorzkich Żalów. To nabożeństwo ma za cel rozpamiętywanie Męki Chrystusa. Podobnie rzecz ma się z nabożeństwem Drogi Krzyżowej, choć dzisiaj niektórzy odprawiają to nabożeństwo, dodając do tradycyjnych 14 stacji, stację 15, czyli Zmartwychwstanie Chrystusa. Od czasu Soboru Watykańskiego II zaczęto podkreślać charakter paschalny świąt wielkanocnych, a więc przejście (Pascha) Chrystusa od śmierci do życia. Odnowiona liturgia Triduum Paschalnego wskazuje właśnie na ten aspekt. Msza św. Wieczerzy Pańskiej, choć odprawiana jeszcze w Wielki Czwartek, należy już do Triduum Paschalnego, choć sam Wielki Czwartek do Triduum nie przynależy. Dzieje się tak dlatego, że Msza św. Wieczerzy Pańskiej odprawiana jest wieczorem, niejako w wigilię Wielkiego Piątku. W Wielki Piątek nie sprawuje się Eucharystii, a jedynie Liturgię Męki Pańskiej, podczas której wierni m.in. wsłuchują się w opis Męki Chrystusa według św. Jana (J 18,1-19,42). Innym punktem istotnym tej liturgii jest adoracja krzyża. Tajemnica krzyża stoi również w centrum wielkopiątkowej Liturgii Godzin, czyli brewiarza. W jutrzni Wielkiego Piątku czytamy: "Wielbimy krzyż Twój, Panie Jezu, wysławiamy Twoje święte zmartwychwstanie, bo przez drzewo krzyża przyszła radość dla całego świata". A zatem Kościół w Wielki Piątek nie celebruje smutku. Co więcej, krzyż przynosi radość, bo tajemnica krzyża łączy się ściśle z tajemnicą Zmartwychwstania Chrystusa, jak u wschodnich chrześcijan, a także łączy się ściśle z dziełem zbawienia, jak u protestantów. Po adoracji krzyża w wielkopiątkowej Liturgii Męki Pańskiej wierni przystępują do Komunii św., przez co liturgia ta może być także nazywana Liturgią Uprzednio Konsekrowanych Darów. Według tradycji twórcą tej liturgii jest św. Grzegorz Wielki, papież (590-604). Liturgia ta stosunkowo szybko przyjęła się na Wschodzie i jest sprawowana w wyznaczone dni Wielkiego Postu. Na Zachodzie jest sprawowana jedynie w Wielki Piątek. Podobnie jak na Wschodzie idea tej liturgii polega na tym, że choć w Wielki Piątek nie sprawuje się Eucharystii, to jednak nie pozbawia się wiernych możliwości przystąpienia do Komunii św. Jest to również jedyny dzień w roku, kiedy kapłani przystępują do Komunii św. tylko pod postacią chleba. Jednak punktem kulminacyjnym Triduum Paschalnego jest Wigilia Wielkanocna, niestety ciągle jeszcze "zaliczana" przez wiernych do Wielkiej Soboty. Nie należy się temu dziwić, bo aż do reformy papieża Piusa 3
XII wszystkie nabożeństwa Triduum Paschalnego były odprawiane rano. Powodem tego był post eucharystyczny, który trwał od północy. Kiedy Pius XII skrócił post eucharystyczny do trzech godzin, a obecnie trwa już tylko jedną godzinę, wówczas można było przenieść nabożeństwa Triduum Paschalnego na godziny popołudniowe bądź wieczorne. Stąd obecnie Wigilia Paschalna winna rozpoczynać się dopiero po zachodzie słońca, a skończyć przed wschodem słońca. Triduum Paschalne osiąga swój szczyt właśnie w Wigilię Paschalną, czyli w Wielką Noc. Już na początku tej liturgii Kościół "wyskakuje" z radości, kiedy rozbrzmiewa hymn "Exultet". Treść tego utworu wskazuje na zbawczo-odkupieńcze działanie Chrystusa. Słyszymy m.in. słowa: "O, szczęśliwa wina, skoro ją zgładził tak wielki Odkupiciel". Wskazuje również na istotę tego, co wydarzyło się w tę Wielką Noc: "Tej właśnie nocy Chrystus skruszywszy więzy śmierci, jako zwycięzca wyszedł z otchłani". A zatem tak Śmierć, jak i Zmartwychwstanie Chrystusa przynoszą ludziom zbawienie. Wigilia Paschalna to nie tylko obrzęd poświęcenia ognia, paschału i wody, po którym odprawia się Mszę św. Wigilia Paschalna winna być nocnym czuwaniem wiernych tak, aby o świcie móc obwieścić całemu światu, że Chrystus zmartwychwstał. To obwieszczenie dokonuje się podczas procesji rezurekcyjnej. Dlatego jej sens lepiej uwidoczniony jest wtedy, gdy ma ona miejsce bezpośrednio po Mszy św. Wigilii Paschalnej. Gdy natomiast jest ona oddzielona od Wigilii Paschalnej i ma miejsce przed Mszą św. odprawianą rano, wówczas wierni, zwłaszcza starsi, nie widzą związku między liturgią Wigilii Paschalnej a procesją rezurekcyjną. Wówczas nawet jeśli przychodzą na liturgię Wigilii Paschalnej, to jednak nie ma ona dla nich tak wielkiego znaczenia, jak procesja rezurekcyjna. Da się wręcz słyszeć głosy, że podczas liturgii Wigilii Wielkanocnej, znanej nadal przez wielu wiernych jako liturgia Wielkiej Soboty, Chrystus zmartwychwstał, "ale nie do końca". Co więcej, o ile liturgia Wigilii Wielkanocnej ma w Kościele charakter powszechny, czyli jest sprawowana na całym świecie, o tyle procesja rezurekcyjna ma charakter lokalny, bo zwyczaj ten istnieje jedynie w Polsce, Austrii, Bawarii, gdzieniegdzie w Czechach i na Słowacji oraz w parafiach polonijnych. Łatwo zauważyć, że od czasu Soboru Watykańskiego II znaczenie Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa w teologii katolickiej znacznie przybliżyła się do teologii Kościołów wschodnich. Praktyka jednak wiele jeszcze pozostawia do życzenia. Nie chodzi tutaj bynajmniej o deprecjonowanie znaczenia Męki i Śmierci Chrystusa oraz ich odkupieńczej roli. Rozpamiętywanie Męki i Śmierci Chrystusa jest bowiem głęboko zakorzenione w tradycji zachodniego chrześcijaństwa, tak u katolików, jak u protestantów. Natomiast problemem praktycznym pozostaje celebracja Zmartwychwstania Chrystusa, które jest najważniejszym wydarzeniem całego roku liturgicznego. Chociaż Kościół rzymskokatolicki naucza, że Wielkanoc jest najważniejszym świętem całego roku liturgicznego, to w praktyce w wielu krajach świata wierni bardziej przygotowują się do Bożego Narodzenia, które ma dla nich większe znaczenie niż Wielkanoc. Powodem tego stanu rzeczy w dużej mierze nie są bynajmniej poglądy teologiczne wiernych, ale ich osobiste traktowanie Bożego Narodzenia np. jako święta rodzinnego. Męka, Śmierć i Zmartwychwstanie Chrystusa w różnoraki sposób są przeżywane przez chrześcijan. Właściwie każdy chrześcijanin w obrębie swojej tradycji czerpie z niej po to, aby jednocześnie ją ubogacić. To, że istnieją różne tradycje wśród chrześcijan, oznacza, że tajemnica Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa stanowi istotny przedmiot wiary, która dzięki temu wydarzeniu historyczno-zbawczemu wzrasta. Marek Blaza SJ
MOST przedstawia "księdza - artystę": Ks. Mgr. ThLic. Oswald Bugel Drodzy parafianie, czas od czasu mamy okazję przywitać w naszej parafii jako gościa Ks. Oswalda Bugla, który obecnie jest już jakby na emeryturze, lecz w ramach możliwości pomaga, gdzie jest trzeba. Może już dzisiaj mało kto pamięta, lecz Ks. Bugel również należy do kapłanów trzynieckich: od maja do lipca 1990 roku był naszym wikarym (po Ks. Motykowi a przed Ks. Orsaghiem), zaś w latach późniejszych i właściwie do dnia dzisiejszego na zaproszenie Ojca Franciszka dorywczo czas od czasu pomaga w konfesjonale czy też przy ołtarzu. MOST przedstawia Państwu sylwetkę owego ciekawego człowieka: artysty i kapłana. Ks. Mgr. ThLic. Oswald Bugel urodził się dnia 7 stycznia 1925 roku w Rychwałdzie, w powiacie Karwina, w rodzinie górniczej. Ojciec Emanuel (1899-1963) ani matka Waleria (1905-1994) obecnie już nie żyją. Po ukończeniu polskiej szkoły podstawowej w Rychwałdzie (1931-1936) uczęszczał do Polskiego 4
Realnego Gimnazjum Macierzy Szkolnej w Orłowej w latach 1936-1939. Kontynuowanie nauki gimnazjalnej zostało przerwane przez drugą wojne światową i mogło zostać wznowione dopiero w 1945 roku, kiedy to zaczął uczęszczać do gimnazjum oraz Liceum Ogólnokształcącego im. A. Osuchowskiego w Cieszynie, gdzie zdał egzamin dojrzałości w maju 1947 roku. W październiku tego samego roku rozpoczął studia teologiczne na wydziale teologicznym Uniwersytetu im. Fr. Palackiego w Ołomuńcu. Po likwidacji przez ówczesne władze komunistyczne wydziałów teologicznych został w 1950 roku jako kleryk wcielony do wojska (PTP), skąd po kilku miesiącach został z przyczyn zdrowotnych zwolniony. Na ile niemożliwe było dla Ks. Oswalda przeniesienie się na jakikolwiek inny wydział, rozpoczął w 1951 roku prywatne studia wokalistyczne u znanego czeskiego wokalisty - pedagoga prof. Rudolfa Vaška w Ostrawie. Po 6 miesiącach nauki ten doświadczony pedagog zaproponował mu przekwalifikowanie jego głosu barytonowego na głos tenora dramatycznego. Dalsze kontakty Ks. Oswalda z sztuką muzyczną przejawiały się także na dalszych płaszczyznach. Jako 6-letni chłopiec przez 3 lata pobierał naukę gry na skrzypcach, zaś od 10 roku życia także na fortepianie. Najpierw w szkole muzycznej w Cieszynie a następnie w konserwatorium muzycznym w Katowicach, skąd po 9 miesiącach nauki z bardzo pomyślnym wynikiem został jako Polak wydalony przez ówczesne niemieckie władze okupacyjne. Podczas wojny, w latach 1943-1944 pełnił funkcję organisty w kościołach w Gnojniku, Trzycieżu, Trzanowicach i w Czeskim Cieszynie, gdyż niektórzy ówcześni organiści zostali powołani do wojska. Pierwsze solistyczne anagagement w charakterze tenora bohaterskiego Ks. Oswald Bugel otrzymał w lutym 1954 w Państwowej Operze w Koszycach na Słowacji. Od tego czasu liczy się jego przeszło 30-letnia kariera śpiewaka operowego, w ramach której kreował wyłącznie pierwszoplanowe partie światowego repertoaru operowego (36) i operetkowego (4). Kilkakrotnie uniemożliwiony mu został przez ówczesne władze polityczne wyjazd na sceny o znaczeniu europejskim, np. w 1958 roku do Teatru Wielkiego w Warszawie (angaż otrzymałem za pośrednictwem słynnej prof. Ady Sari), czy w 1965 roku na Festiwal Wagnerowski do Bayreuthu (RFN), wtedy to zaproszenie wystosował sam wnuk kompozytora, Wiehland Wagner. W 1976 roku Zakład Wychowania Muzycznego Filii Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie zaproponował Ks. Buglowi objęcie wykładów z zakresu wokalistyki. Ponieważ absolwował jedynie prywatne studia wokalistyczne, konieczne okazało się eksternistyczne zdobycie dyplomu magisterskiego w tym zakresie, co zostało mu umożliwione decyzją Ministra Kultury i Sztuki z dnia 29.10.1976. Po zdaniu wymaganych egzaminów i obronie pracy dyplomowej pod tytułem “Przekwalifikowanie głosu barytona na głos tenora dramatycznego” przyznany mu został w dniu 28.6.1977 dyplom magistra sztuki w zakresie wokalistyki w Akademii Muzycznej w Poznaniu. W latach 1977-1990 prowadził zajęcia emisji głosu na Wydziale Muzycznym Filii Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie w charakterze starszego wykładowcy. Oprócz tego uczył śpiewu solowego w Państwowej Szkole Muzycznej I i II stopnia w Cieszynie. Po śmierci ojca Emanuela w 1963 roku, kiedy matka Waleria zaczęła chorować, będąc jedynym synem swych rodziców (w dodatku w stałym angagement w odległych Koszycach), postanowił się w 1967 roku, w wieku 42 lat ożenić z PhMr. Jolantą Rimárovou - aptekarką, Słowaczką, która była grekokatoliczką obrządku bizantyjskiego. W następnym 1968 roku urodził się jego jedyny syn Walerian, który później poszedł śladami ojca, rozpoczynając po maturze studia teologiczne, które ukonczył i przyjął święcenia kapłańskie. Ale wróćmy do Ks. Oswalda: jako śpiewak - solista operowy w stałym angagement śpiewał także w Państwowych Operach w Halle/Saale i w Magdeburgu, w ówczesnej NRD. W charakterze gościa - śpiewaka występował w następujących teatrach o znaczeniu europejskim: w Słowackim Teatrze Narodowy w Bratysławie, Národním divadle w Pradze, w Teatrze Wielkim w Lipsku. W 1970 roku ukończył przerwane kiedyś studia teologiczne na wydziale teologicznym w Litomierzycach. To umożliwiło mu - po śmierci żony Jolanty w 1989 roku - ubiegać się o przyjęcie święceń kapłańskich. Owe miały miejsce dnia 18 maja 1990 roku, w dniu 70 urodzin polskiego papieża Jana Pawła II. Ojciec Oswald tak oto wspomina te dni: "Pamiętam, był to piątek. Kiedy ś.p. arcybiskup Franciszek Vaňák pytał mnie, dlaczego obstaję przy tej dacie, odpowiedziałem, że z wdzięczności względem osoby obecnego Ojca świętego. On bowiem kiedyś, gdy byłem w potrzebie, często bez angażu i pracy w mej ojczyźnie, jako ówczesny metropolita krakowski pomógł mi swą interwencją, iż mogłem śpiewać w Polsce w Państwowej Operze w Bytomiu oraz w Państwowej Operze we Wrocławiu". Mszę św. Prymicyjną odprawił Ks. Oswald w kościele parafialnym w Czeskim Cieszynie w sobotę 26 maja 1990 roku. Później został ustaniowiony wikarym w Trzyńcu, dokąd dojeżdzał codziennie przeszło 3 miesiące. Następnym dekretem został mianowany proboszczem w Ropicy, z przydziałem excurrendo (na wysłanie), obejmującym również parafię w Trzycieżu, z fililalnym, zabytkowym, najstarszym drewnianym kościółkiem z 1563 roku w Gutach. Opiekował się równocześnie swą sędziwą matką Walerią i mieszkał wraz z nią we 5
własnym domku w Żukowie Górnym. Do swych trzech kościołów dojeżdzał samochodem, do Ropicy codziennie. Do Trzycieża w piątki i w niedziele, do Gutów w soboty. Jego staż proboszczowski trwał we wspomnianych kościołach od września 1990 roku do czerwca 1998 roku. Od 1 lipca 1998 został mianowany tzw. kapłanem “libero”, “na wolnej nodze”, jak kiedyś był np. “wolnym artystą” bez stałego angażu. Jako kapłan “libero” zastępuje księży, którzy są na zwolnieniu chorobowym lub pragną sobie wybrać urlop, lub też jest zapraszany do takich parafii, w których jest za dużo obowiązków a za mało księży. Przed pierwszymi piątkami w miesiącu jest także zapraszany jako spowiednik do Trzyńca, albo sporadycznie na msze święte i pogrzeby. W 1991 roku Ks. Oswald Bugel rozpoczął eksternistycznie 3-letnie Wyższe studia teologiczne w Instytucie Teologiczno-Pastoralnym, w Filii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w Opolu w Polsce, uzyskując w dniu 28.10.1994 dyplom licencjusza nauk teologicznych - ThLic. Jedyny syn Ks. Oswalda, obecnie już Ks. ThDr. Walerian Bugel (urodzony w 1968 r.) jest pracownikiem naukowym na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu im. Fr. Palackiego w Ołomuńcu. W obecnym jubileuszowym 2000 roku obchodzi Ks. Oswald 3 wspaniałe osobiste jubileusze: dnia 7 stycznia obchodził swe okrągłe 75 urodziny, zaś dnia 29 lutego raz za cztery lata imieniny - św. Oswalda, arcybiskupa. Dnia 18 maja przypomni sobie 10-ty jubileusz święceń kapłańskich. Drodzy czytelnicy MOSTu, chyba przyznacie mi rację, iż życie Ks. Oswalda było ciekawe i bardzo urozmaicone. Życzymy mu jeszcze dużo sił w posłudze kapłańskiej. Na podstawie autobiografii Ks. Oswalda opracował Marian Kozok
Politika a my Farní měsíčník MOST není, drazí čtenáři, v žádném případě žádným politickyým či stranickým tiskem, ale jsou věci, o kterých je občas radno napsat, byť se přímo netýkají života farnosti nebo Církve. Slovo "přímo" bych rád zdůraznil. Jak všichni víme, nikdo z nás nežije ve vzduchoprázdnu. Naopak žijeme na konkrétním místě, v určité době, v daných historických souvislostech. Nedávno se na nás naši biskupové v pastýřském listu obrátili s výzvou, abychom nebyli jen pasivními svědky toho, co se děje kolem nás. Vyzývali nás, abychom nemlčeli, když se děje něco nedobrého. Abychom svým jednáním alespoň zkusili proměnit tvář této země. Nemyslím, že bychom měli dělat revoluce, drát se za mocí, hledat způsoby, jak ostatním spoluobčanům vnutit své představy. Myslím, že jsme byli vyzváni k větší osobní angažovanosti v společenském životě, v politice. Ano, v politice. Zde mnohý z Vás možná automaticky a bezmyšlenkovitě řekne: politika je špína, politika je pro dravce, politika není nic pro zbožného křesťana, pro třineckého katolíka. Možná tak pro katolíka z Prahy, tam je k funkcím blíže... Ne, přátelé, tak to není. Věřte mi, že politika špína není. Protože politika je bytostně spjata s každodenním životem společnosti, bez vlády a bez státu si náš pozemský život nelze reálně představit. Pán Ježíš v době svého pozemského působení nijak nenapadal světskou moc, nehlásal anarchii, nerušil dané historické poměry - a to mu část židovských představitelů tvrdě vytýkala. Pán Ježíš hlásal radostnou zvěst o životu věčném, hlásal nový způsob života. Chtěl, abychom i v dnešní tzv. složité době (kdy byla vlastně doba "nesložitá"? - nikdy!) žili dle Božího zákona a měnili způsob lidského života k lepšímu. Proto ustanovil svou Církev, která má za úkol hlásat určité zásady lidského konání a jednání. Církev jsme vlastně my všichni. My všichni máme povinnost takto jednat, snažit se o proměnu. Každý dle svých možností a schopností. Nejen kněží mají za úkol hlásat principy křesťanského způsobu života, života dle evangelia. Pro nás laiky je zde velké množství způsobu, jak toto činit, jak působit na tento svět. A to proto, aby tento svět zanechal anebo alespoň omezil jednání, které je v rozporu s Božím zákonem. Nikdo z nás nemůže tvrdit, že se ho to netýká. Nelze tvrdit, ať základní křesťanské principy v životě společnosti prosazuje jen a jen např. předseda politické strany nebo poslanci v parlamentu křesťansky laděné strany. Svatý otec nás nesčetněkrát vybízel a vybízí k osobní statečnosti, k osobní angažovanosti ve prospěch všech. A právě práce ve prospěch celospolečenského pokroku, ve prospěch budoucího vývoje naší společnosti je onou politikou. Nelze dělat rovnítko mezi politikou a chováním některých politiků na vysoké či jen třeba na obecní úrovni. Každý politik nějak koná, nějak jedná. Často toto plyne z jeho smýšlení, přesvědčení, minulé výchovy nebo životních zkušeností. Každý z nás je nějaký. Každý z nás někoho nějak vidí. Nelze říci, že když se plně neztotožním s programem nějaké konkrétní politické strany, tak jsou všechny strany na houby. Třeba i moje myšlení a nazírání na tento svět je prostě na houby. Myslím si, že v programu každé současné parlamentní strany jsou prvky, se kterými lze souhlasit. Je 6
pochopitelné, že jsou strany křesťanům bližší a strany vzdálenější. Politika je prý uměním možného. My, třinečtí katolící asi neaspirujeme do vysokých státních funkcí. Ale určitě by nám nikdy nemělo být jedno, co se kolem nás děje. Měli bychom uvažovat a přemýšlet, nežít s přesvědčením, že politika je jen to, co se o ní dozvíme v televizi nebo v novinách. Politika nejsou jen skandály a boj o moc. Politika je služba. Máme-li zůstat věrni myšlenkám evangelia, zkusme v onom slovu najít něco pozitivního. Zkusme popřemýšlet, proč ji odmítáme. Třeba pro to nemáme žádný konkrétní důvod. Pohled na politiku skrze televizní obrazovku není pohledem správným. Budeme-li my pasívní, nic si nepomůžeme. Nejde o to, abychom vládli. Jde o to, aby i mimo kostel zazněly myšlenky evangelia. Neutíkejme do ghetta, neutíkejme před odpovědností. Neutíkejme před aktivním chováním. Pasivita v hlásání Krista v každodenním životě je asi největší bolestí nás laiků katolíků. Nemusíme v parlamentu nebo na zastupitelstvu předčítat evangelium. Stačí, když se budeme stavět proti všemu, co zejména v morální oblasti ničí křesťanské hodnoty. Stačí, když se budeme stavět např. proti legalizaci prostituce, eutanázie, potratů, homosexualnách pseudomanželství a jiných morálně špatných věcí. Jinak máme povinnost hledat s jinými politiky z jiných stran ty nejlepší "cesty kupředu". Mělo by nás být vidět. I to je svědectví. I v naší farnosti jsou lidé, kteří by třeba něco rádi dělali pro věci veřejné, pro toto město. Je jich ale málo. Každý z nás by se měl zeptat sebe sama: neměl bych se přidat, neměl bych nějak pomoci, neměl bych vyjít ze své ulity? Je jasné, že se všichni nedají na politiku, nenastane masívní příliv do komunální politiky, do nám nejblíže ideově profilované KDU-ČSL. Věřte ale, samo se nic nestane. My se musíme přičinit, musíme se snažit. Již zakladatel československého státu, první prezident T.G. Masaryk řekl moudrá slova: "Katolíci budou mít tolik práv a svobod, kolik si jich vybojují". A měl pravdu, byť to zní trochu bojovně. Musíme se modlit. Ale i pracovat. Ne pro sebe, ale pro všechny naše spoluobčany, bez rozdílu vyznání nebo "nevyznání". Měli bychom dát svědectví, že nejsme do sebe uzavřenou skupinou lidí. Musíme se pokusit změnit tvář této země k lepšímu - třeba po troškách. Můžeme toho dosáhnout různými formami, a to včetně politického, veřejného působení na různých úrovních společenského života, v našem okolí. Kdo z Vás si myslí, že by mohl i prostým členstvím v KDU-ČSL anebo nějakou aktivní činností mimo politickou stranu přispět ke zviditelnění křesťanů ve společnosti, zkuste něco dělat, zkuste oslovit lidi, kteří se veřejně angažují. Možná toto zamyšlení právě Vás neoslovilo, možná s ním nesouhlasíte. Ale alespoň se zkuste na moment zamyslet. Tento článek není "náborem" do KDU-ČSL či jiné strany, je jen vybídnutím pro aktivní přístup k věcem veřejným. Ing. Marian Kozok
Znak Svatého roku 2000 Máme za sebou kousek jubilejního Svatého roku a zvykli jsme si již na znak - logo Svatého roku, který zdobí naše kostely a se kterým se setkáváme v různých katolických časopisech. Ne všichni ale vědí, co toto logo znamená. Podívejme se tedy na tento znak společně. Znak je tvořen velkou modrou koulí, která je symbolem celého vesmíru. Ve středu této koule se nachází menší koule složená z pěti barevných holubic. Tato menší koule je symbolem naší Země, na které oněch pět holubic symbolizuje jednotlivé kontinenty. Holubice jako taková je symbolem svobody, čistoty a v křesťanské symbolice taky symbolem Ducha svatého. Tím chce být připomenuto, jaké kvality by měl mít člověk - obraz Boží: Měl by být čistý, svobodný a vedený Duchem svatým. Ovšem pozor: svoboda neznamená dělat si co chci! To nesmí ani fotbalista na hřišti. Neslyšel jsem z řad fotbalistů stížnost, že se snad během zápasu necítili svobodní, i když hrát musí podle pravidel, na což je pečlivě dohlíženo, má-li být fotbal fotbalem. Ani jsem neslyšel, že by někdo z fotbalistů chtěl během zápasu měnit podle svých představ pravidla! Ze středu těchto vzájemně spojených holubic vychází světlo (to není vada tisku!), které je symbolem Krista, který je středem vesmíru a jako Bůh světlem k osvícení národů. Toto světlo se rozbíhá do dvanácti paprsků, které ve tvaru kříže po třech pronikají celou modrou koulí, celým vesmírem. Tento kříž je symbolem spásy a posvěcení celého vesmíru. Ve čtyřech polích modré koule, do kterých ji kříž dělí, je nápis, který česky znamená: Kristus včera, dnes, na věky. Nad koulí je nápis "Iubilaeum", což jistě není třeba překládat a pod koulí A.D 2000, což znamená "Léta Páně 2000". P. František
7
Každá píseň jednou musí doznít ... Tato slova - ani nevím odkud jsou, mě napadnou vždy, když stojím v modlitbě u hrobu našeho pana varhaníka Františka Przyhody, který tiše zesnul v předvečer letošní Popeleční středy po delší nemoci v nemocnici na Sosně. Píseň se dá zpívat, nebo přehrát znovu, tolikrát, kolikrát potěší lidské uši a hlavně lidské srdce. Lidský život je však neopakovatelný. Pan učitel a varhaník František Przyhoda by se letos o slavnosti svatého Václava (28.9.) dožil dvaaosmdesáti let. Tyto řádky nemají být seznámením s jeho životopisem, ale projevem úcty a díků za obětavou službu, tiché, ale důležité svědectví víry. Jako mladý talentovaný učitel byl i on v padesátých letech postaven před životní volbu: Bůh a kostel anebo škola a učitelské poslání? Komunistický režim nic nepardonoval. Jak jsem dnes již zesnulého znal, myslím, že žádné dlouhé úvahy nenásledovaly a jednoznačně zvítězil Bůh a kostel. Pracoval tedy v Třineckých železárnách a protože víra bez skutků je mrtvá, vyznával ji šedesátiletou denní obětavou službou varhaníka v našem farním kostele. Stal se jeho součástí a můžeme říci i větší polovinou jeho dnešní historie, vždyť kostel má letos 115 let. Dar, který mu Bůh dal v hudebním nadání využíval všude, kde bylo potřeba posloužit. Náš farní kostel, obětavá výpomoc i v okolních kostelích, svatební síň Městského úřadu, smuteční síň městského hřbitova.... Jen Bůh sám ví kolik toho bylo. Z jeho úst jsem nikdy neslyšel slůvko "dovolená". Když doléhala nemoc, bylo na něm vidět, že víc než nemoc ho trápí, že nemůže sloužit. Krátce před svou poslední hospitalizací a odchodem z tohoto světa při náhodném setkání se už tak těšil, aby už bylo jaro a teplo, že se mu už po kostele moc stýská, že už by chtěl zase hrát. Bůh ale rozhodl jinak. Dopřál mu klidný a tichý odchod z času do věčnosti v síle svátosti pomazání nemocných a svatého přijímání, kterého si vždy velmi vážil. Vzpomínáte na to jeho typické "amen", když mu kněz podával Tělo Páně? To nebylo jakési tiché a rozpačité, či nejisté reagování na slova kněze, která pronáší, když přijímajícímu ukazuje svatou hostii. V tom typickém, výrazném "amen" byla celá jeho víra a láska, touha po Bohu, v tom byl on sám i se svým životním heslem, které si vzal od sv. Ignáce: Všecko k větší slávě Boží. Toto moje vzpomínání i poděkování nemá být nějakým svatořečením. Každý znás máme lidské slabosti a chyby, jak jsem také připomínal při pohřbu. Komu by se to zdálo přece jen trochu nadnesené, ať zkusí sloužit šedesát let, denně, bez nároku na nějaké osobní výhody a dostane se mu tohotéž zalouženého obdivu, vděčnosti, úcty a lásky. Za vše je třeba ale poděkovat taky velmi srdečně manželce zesnulého paní Anně. Kdyby nebylo její vzácné péče, jejího pochopení, zázemí, které mu pro jeho práci s láskou vytvářela, vypadalo by to všechno jistě jinak. Poděkování srdečně patří dětem a jejich rodinám za jejich lásku, péči a pěknou rodinnou atmosféru, která je pro takovou službu taky zapotřebí. Pane varhaníku, srdečné a vřelé díky za vše: za šedesát let služby, za pěkný příklad víry, naděje a lásky k Bohu, za ochotu ke chvále Boží udělat vše bez ohledu na osobní pohodlí. Srdečné díky i za Vaše osobní přátelství, které jsem vždy cítil. Díky za to, že jste svou nemoc a vše s ní spojené nesl trpělivě a obětoval za farnost, za církev, za nová duchovní povolání. Díky, že jste to nesl bez slůvka stížnosti či reptání. Odpočívejte v pokoji a Bůh buď Vaší nejvyšší odměnou. A jedno osobní přání Vám posílám tak trochu inspirované žalmem: Zpívejte Hospodinu píseň novou, zpívejte Hospodinu, velebte jeho jméno..., zpívejte Hospodinu z plných plic, teď už bez omezení! P. František
O śmierci pana Przyhody dowiedziałem się w Luhaczowicach, gdzie byłem na tygodniowym szkoleniu. Wiadomość ta nie zaskoczyła mnie za bardzo, bo odjeżdżając wiedziałem, że pan Przyhoda leży w szpitalu, a jego stan zdrowotny nie jest najlepszy. Jendak pojawiło się we mnie uczucie jakiejś pustki. Długie lata, a właściwie przez całe moje dotychczasowe życie spotykałem Go - jako brata w Chrystusie, organistę, sąsiada. I chociaż ostatnio nie potrafił już aktywnie wykonywać swojej służby organisty, to jednak był tutaj z nami, służył radą, modlitwą, pomagał swoim optymizmem. Jeszcze krótko przed swoją śmiercią cieszył się, że nadchodzi wiosna i że znowu usiądzie za organami, bo tego mu bardzo brakowało. Niezbadane jednak są wyroki Boże i Pan powołał Go do Siebie. A On na pewno razem z rzeszą świętych, ze św. Cecylią, wraz z organistami, którzy przedeszli Go do chwały wiecznej będzie śpiewał “Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów...” I wierzę, że będzie wstawiał się za nami i prosił Pana Boga o to, żeby miał godnych następców i żeby miejsce za trzynieckimi organami nie pozostało puste. Requiem aeternam dona eis, Domine et lux perpetua luceat eis! Stanisław Janczyk
8
České katolické biblické dílo V katolické církvi byl silným impulsem ve vztahu k bibli Druhý vatikánský sněm. Předposlední kapitola sněmovní konstituce o Božím zjevení obsahuje výzvy k praktickému docenění Božího slova v životě věřících. Zmiňuje se mimo jiné o “vhodných vzdělávacích zařízeních a jiných prostředcích”. Jedním z takových zařízení je Katolická biblická federace (KBF), celosvětové sdružení katolických organizací, které se snaží sloužit Božímu slovu. V současné době ji tvoří 307 institucí z celkem 123 zemí. Také České katolické biblické dílo (ČKBD) je členem této federace. Prvotní snahou těchto institucí je vydávat překlady bible do mateřských jazyků. Usilují také o šíření bible a pomůcek k porozumění biblickému textu. KBF podporuje biblický apoštolát, umožňuje výměnu zkušeností na celosvětové úrovni, udržuje kontakty s představiteli vědeckého výkladu Písma svatého a spolupracuje s biblickými společnostmi jiných křesťanských vyznání. Při vydávání pomůcek k porozumění bibli spolupracuje ČKBD s Karmelitánským nakladatelstvím. Postupně vychází řada výkladů k Novému zákonu, jde o překlad takzvaného Malého stuttgartského komentáře. Velmi žádanou pomůckou pro skupiny, scházející se ke společné četbě bible, je publikace A. Hechtové “Přístupy k bibli”, která zachycuje dlouhodobé autorčiny zkušenosti v oblasti praktické práce s biblí. Jako občasník vycházejí “Informace biblického díla”, brožura, jejímž úkolem je nejen informovat, ale také nabízet texty, které jsou k porozumění bibli významné. - Z dopisu čtenářky: “Chci moc poděkovat za možnost setkání s Božím slovem prostřednictvím Informací biblického díla. Zaujal mne text Bůh otce Abraháma - Bůh, Otec Ježíše Krista. Myslím, že jsem po dlouhé době pocítila, co může znamenat dotek Božího slova skrze Písmo...” V rámci mezinárodních kontaktů přijela na pozvání ČKBD na začátku roku 1998 prof. Marie Ko, původem Číňanka, která přednáší biblické vědy na římské univerzitě Auxilium. Hovořila v Praze na téma “Četba bible v asijském kontextu”. V odstavci o mnoha významech biblického textu mimo jiné řekla: “Asijci vysoce hodnotí volný prostor a mlčení. Nesepisují rádi dlouhé komentáře nebo vysvětlivky ke svým náboženským spisům, neboť plodnost slova nespočívá v mnoha slovech. Podle jedné výpovědi zenbudhismu musí být slovo jakoby prstem, který ukazuje na měsíc - člověk hledí na měsíc, nikoli na prst, který na něho ukazuje.” Na mnoha místech se věřící pravidelně setkávají nad biblí. Někdy také v ekumenickém společenství s křesťany jiných vyznání. Stává se chvályhodným zvykem, že duchovní obnovy a duchovní cvičení vycházejí z Písma svatého a uvádějí do individuální četby. Dovolíme si citovat z dopisu, který může zastupovat mnoho podobných, snad ještě nenapsaných: “Můj dědeček z otcovy strany, narozený v roce 1878, který byl za první světové války jako voják v zajetí bolševiků v Moskvě, měl ve své světnici na skříni jedinou tlustou knihu. Byla to Bible Starého zákona. Když jsem jezdil se svým tatínkem k dědečkovi na návštěvu, bylo mou zábavou a radostí listovat si v této knize. Můj dědeček mi vždy s napomenutím říkal: “To nejsou žádné pohádky!” Jako všetečný kluk jsem také lozil po půdě a objevil jsem mezi slámou a odloženými věcmi jednu zapomenutou knížečku bez vazby - byl to kapesní Nový zákon podle kralického znění z roku 1613. A tak jsem si “knížečku z půdy” přivlastnil a nechal ji u knihaře svázat. Tehdy mi bylo čtrnáct let a byl jsem strašně šťastný, že mám svoji Bibli. To byl můj první osobní dotek se slovem Božím.” Míša a Pavla
Příště přineseme rozhovor s předsedou ČKBD P. Petrem Chalupou.
Humor Papež cestuje letadlem, letuška nabízí občerstvení: „Nedáte si skleničku whisky?“ „A jak jsme vysoko?“ zjišťuje papež. „Deset tisíc metrů.“ „Tak to mi dejte minerálku. Jsem moc blízko svému šéfovi.“ Čeští muzikanti byli na štaci a přišli do Rakouska, zrovna byla postní doba. Tak se rozhodli, že zajdou ke zpovědi. První z nich přiklekl ke zpovědnici a kněz se ho zeptal: „Was ist?“ „Ne, já nejsem basista, já jsem klarinetista,“ odpověděl muzikant. „Was ist?“ ptal se znovu kněz. Muzikant se zvedl, šel k ostatním a povídá: „První má jít ke zpovědi basista!“ Basista přiklekne a kněz se ptá:„Was ist?“ 9
„Ano, já jsem basista,“ přikyvuje muzikant. „Was ist?“ ptá se znovu již netrpělivě kněz. „Říkám, že jsem to já!“ „Marš!“ zvolá naštvaný kněz. Basista přijde k ostatním a povídá: „Prvně máme zahrát pochod a pak nás vyzpovídá!“ Mladého kněze poslali do farnosti, kde dávali lišky dobrou noc. Kostel zadlužený, a fara se spíše podobala stodole, která má každou chvíli spadnout. Když jednou sedí takhle večer v kuchyni a čeká, až mu střecha spadne na hlavu, někdo zaklepe. Jde otevřít a ejhle: na prahu stojí manželka místního dobře situovaného podnikatele, v náručí drží pejska a v očích má slzičky. "Pane faráři, náš Broček umírá, prosím vás, nemohl byste mi ho pokřtít?" "V žádném případě, paní, zvířátka duši nemají!" Když ale paní na kolenách prosí, naléhá, slibuje, naříká a dělá hysterické scény, farář ze zoufalství vezme hrnek vody a předstírá, že pejska křtí. Paní odejde i s pejskem. Za tři dny je pejsek zdráv a paní přijde s pejskem na faru, že se manžel staví, aby se odvděčil. Za rok přijede na vizitaci biskup. Místo rozpadlé stodoly vila jako hrad, před ní místo trabantu nové Audi, pan farář vyšňořený… "Jak jste to dokázal?", ptá se biskup. "Ale to víte, excelence, sbírky…" "To mi nevykládejte, bratře!" Když biskup stále naléhá, pan farář mu to se značně zčervenalým obličejem vyklopí: "To máte tak, jednou přišla jedna paní s pejskem…" "Bratře, bratře," povídá biskup a hrozí prstem, když odjíždí, "protentokráte vám odpouštím." Pak se nakloní blíže, aby to sekretář neslyšel a pošeptá: "A kdyby náhodou pejsek potřeboval obiřmovat, vzkažte prosím!" Očekává se příjezd církevního hodnostáře. Jelikož ministrantíci krouží okolo přichystaného pohoštění, umístí pan farář nad stůl ceduli: BUĎTE ČESTNÍ - NEBERTE SI - BŮH TO VIDÍ. Když se přiblíží hodina příjezdu, může pan farář pouze s hrůzou shlížet na prořídlé menu a na neuměle naškrábaný nápis na jeho vlastní ceduli: VIDÍ, ALE NEPOVÍ!
Sedm pravidel pro četbu bible (5.) Jakob Kremer 5. "Mluv, Pane, tvůj služebník slyší." (1 Sam 3,2) Pro zbožného žida jsou spisy Starého zákona, pro přesvědčeného křesťana nad to spisy Nového zákona, "Božího slova". Pro četbu bible z toho plyne požadavek mít úctu k Písmu svatému. V liturgii se to vyjadřuje především při slavnostním zvěstování evangelia: všichni přítomní povstanou a pozorně naslouchají. Takový postoj je dosvědčen už ve Starém zákoně: "Ezdráš otevřel knihu před zraky všeho lidu, stál totiž výše než ostatní. Když ji otevřel, všechen lid povstal." (Neh 8,5). V řeholi cisterciáckých mnichů se požaduje tentýž projev úcty i při soukromé četbě Písma: mnich má číst první řádky bible vždy na kolenou. Vnější postoj je jen tehdy pravý, je-li odrazem vnitřního postoje. Úctou naplněný čtenář odsouvá sebe a svá přání, aby měl ucho cele otevřené pro toho, kdo k němu mluví. Tak se vypravuje o mladém Samuelovi, když ho oslovil Jahve: "Mluv, Pane, tvůj služebník slyší" (1Sam 3,9). Lukáš líčí tento postoj, když vypravuje o Marii, sestře Marty: "...ta si sedla k nohám Ježíšovým a poslouchala jeho slovo" (Lk 10,39). Toto uctivé naslouchání předpokládá vnitřní soustředění a mlčení (srv. 1Kr 3, 9: "Dej mi vnímavé srdce."). Proto je dobré před čtením se na chvíli zastavit, aby se člověk mohl soustředit. Kdo čte bibli "na kolenou" (P. Claudel), dává tím najevo, že necení vlastní vědění jako nejvyšší autoritu a je ochoten nechat se poučit. Je přesvědčen o tom, že svět má dimenzi hloubky, kterou nelze vyčerpat: "Svět je hluboký, hlubší než si den myslel." (F. Nietsche). Tato pokora nás může uchránit před tím, abychom neměřili Boží slovo jednoduše lidskými měřítky. "Moje myšlenky nejsou vaše myšlenky" (Iz 5,8). Pyšný člověk bibli neporozumí. Svatý Augustin (+430) vypravuje ve svých "Vyznáních" (III,5), že před svým obrácením se pohoršoval nad stylem 10
bible, který zaostával značně za díly antických klasiků. Dnes to často pociťujeme jako nedostatek, že bible nehovoří naší řečí. Boží cesta dějinami, cesta Božího zjevení, mlčení Boha ve velkých tísních a jeho požadavky nám nejdou pod nos. Podobni farizeům z Ježíšovy doby chtěli bychom často Bohu předpisovat, jak má jednat a jak se nám má dát poznat. Proto platí pro zacházení s biblí i to, co řekl Ježíš při setkání s jeho osobou: "Blahoslavený, kdo se nade mnou nepohorší" (Lk 7,32). Byla by to ovšem falešná pokora, kdybychom se zřekli vůči biblickým výpovědím vlastního myšlení a usuzování. Bůh nepožaduje, jak se často tvrdilo a tvrdí, slepou víru. Taková víra by byla v podstatě nelidská, byť by budila sebevětší zdání zbožnosti. Na závěry bohatý je v tom směru závěr knihy Job. Když se Job přel s Bohem kvůli svému utrpení a dokonce obžaloval Boha, snažili se jeho přátelé Boha hájit a tak podnítit Joba, aby přiznal svou vinu, navzdory tomu, co si o sobě myslí. Na konci této velkolepé básně je Job přesvědčen o nepochopitelnosti Boha a o své vlastní neschopnosti vést s Bohem spor. A přiznává nevhodnost svého dohadování. (Jb 38, 1-42, 6). Jeho přátelé jsou ale Bohem tvrdě pokáráni a odkázáni na Joba, aby se za ně přimluvil: "Neboť vy jste o mně nemluvili náležitě jako můj služebník Job" (42,7n). Hluboká úcta před Božím slovem nevyžaduje, aby se člověk zřekl svého rozumu, který mu přece Bůh daroval, ale aby ho používal s pokorou. Jen ochota naslouchat bibli jako "Božímu slovu" odpovídá nároku, který na posluchače klade, a to po právu. Kdo má bibli v úctě jako slavnou knihu vedle mnoha jiných, může v ní odhalit mnohé o životě v antice, může být dokonale okouzlen krásou její řeči a jejích témat, ale nepochopí, oč Písmu svatému jde. Má tak říkajíc závoj na svém srdci, jak to píše Pavel o židech, kteří sice Starý zákon čtou, ale nemohou pochopit, že k jeho dovršení dochází v Kristu: "A tak až podnes, když se čte Mojžíš, leží na jejich srdci závoj. Avšak když se obrátí (Izrael) k Pánu, je závoj odstraněn. Duch je tím Pánem, kde je Duch Páně, tam je svoboda" (2K 3, 15-17). Teprve když Izrael uzná Ježíše za Mesiáše a Pána (Kyrios), bude odstraněn tento závoj skrze něho (Mesiáše) a jeho Ducha, a tak (teprve) pozná ve svobodě, nezakrytě plný a pravý význam Písma svatého. To platí tím více pro příslušníky Nové úmluvy: Jen ten, kdo věří v Ježíše Krista, kdo ho uznává jako Syna Božího a Pána, je s to pochopit celou pravdu bible. Mnozí z nás ale trpí tím, že nemohou věřit. Má smysl číst za těchto okolností bibli? Tady platí nejprve: dám-li bibli do ruky pochybovači nebo nevěřícímu, pak ho to na žádný pád nedovede k víře. Nezřídka je tím jeho předsudek vůči víře jen posílen, protože mnohé věci v bibli vypadají nevěrohodně a mnohé si v ní protiřečí. Vede se mu totiž jako lidem, kteří považují díla moderního umění za nesmyslná. Nic nepomůže, když se takovým lidem moderní umělecká díla představují, jestliže se jim neurovná dříve cesta k jejich správnému porozumění. Kromě toho však platí: Kdo pochybuje a trpí svými pochybnostmi, ten sahá po bibli jako po knize, která dala už tolika lidem útěchu a sílu a dělá si nárok ukazovat lidem pravou cestu. Kdo ve vědomí bídy pozemského bytí čte bibli nezaujatě, otevřeně a naslouchá jí jako slovu zkušených a moudrých lidí, ten "není daleko od Božího království" (Mk 12,34). V poctivé snaze porozumět bibli otevírá se takový čtenář pro milost víry a učí se vidět svoje otázky ve světle Božím. Konečně musíme my všichni, jedno, zda pevně věříme či ne, si každý den nově přivlastňovat víru, Boží dar. Naslouchat s plnou vírou Bohu a Ježíši Kristu je proto vždy důležitou příležitostí nechat se znovu naplnit vírou, nadějí a láskou. "Nesoudil jsem tak tehdy, jak o tom píší teď, když jsem obrátil pozornost k Písmu. Spíše se mi zdálo nedůstojné porovnávat je s důstojností Cicerona. Ba můj nabubřelý patos se vzpíral jeho neznatelnému způsobu a moje síla vidět nestačila na to nahlédnout do jeho nitra. Ale byl to právě jeho způsob jak zajistit růst maličkých - já to však považoval pod svou důstojnost být maličkým: oteklý pýchou, považoval jsem se za velikého." (Sv. Augustin: Vyznání III,5) (pokračování příště)
Myšlenky o půstu Přikázání o půstu je tak staré jako sám svět. Prvé přikázání, které dal Bůh člověku, bylo přikázání postit se (Genesis 2,17). Protože jsme se nepostili, byli jsme vyhnáni z ráje! Proto se budeme postit, abychom znovu do ráje vstoupili (sv. Basil Veliký).
11
Nepostit se - to znamená připodobnit se němým tvářím, které nic neví o půstu. Půst těla je pokrm pro duši (sv. Jan Zlatoústý). Kolik vezmeš tělu, tolik síly přidáš duši (sv. Basil Veliký). Člun lehčeji plave, když není zatížen zbytečným břemenem. Tak i modlitba se vykonává lehčeji a lépe, když tělo není obtíženo nadbytečnou stravou a pitím (ze kterých se tloustne) ale když se člověk postí (Jakub, arcibiskup nižegorodský). Zvířata, která mnoho žerou a jsou tlustá, nemohou běhat tak rychle jako štíhlý jelen. Podobně i ten, kdo slouží svému břichu, nemůže být tak činný a úspěšný v duchovních zápasech jako zdrženlivec (Filaret, metropolita moskevský). Není možné, aby oheň hořel ve vodě. Není možné pokání bez půstu (sv. Jan Zlatoústý). Vůdcem běsů je padlý světlonoš. Hlavou vášní je přejídání (ct. Jan Žebříkovec). Ze článku „Vstup do petrského půstu“, Pravoslavná Rus 11 / 96 (Kalendář 97)
Pořad bohoslužeb v dubnu Neděle 2.4.2000 - 4. neděle postní, 6.30 a 10.00 polsky, 7.50 a 17.00 česky. Pátek 7.4.2000 - 1. pátek v měsíci dubnu. Neděle 9.4.2000 - 5. neděle postní, 6.30 a 10.00 česky, 7.50 a 17.00 polsky. Neděle 16.4.2000 - Květná neděle, 6.30 a 10.00 polsky, 7.50 a 17.00 česky. Neděle 30.4.2000 - 2. neděle velikonoční, 6.30 a 10.00 česky, 7.50 a 17.00 polsky. Neděle 7.5.2000 - 3. neděle velikonoční, 6.30 a 10.00 polsky, 7.50 a 17.00 česky. Po celou postní dobu se koná každý pátek a neděli před večerní mší svatou pobožnost Křížové cesty v tom jazyce, v jakém je sloužena nedělní večerní mše svatá. V neděli pak po Křížové cestě je svátostné požehnání. 8. Každou neděli (mimo dobu postní) půl hodiny před večerní mší svatou je adorace Nejsvětější Svátosti Oltářní a svátostné požehnání. Poslední neděli v měsíci - mariánské večeřadlo. 9. V průběhu týdne mše svaté začínají v 6.35 a 17.00 hodin. V pondělí, středu, pátek - ranní česky, večerní polsky. V úterý, čtvrtek, sobotu - ranní polsky, večerní česky. 10. Každý čtvrtek po večerní mši svaté a první pátek po ranní mši svaté je výstav Nejsvětější Svátosti Oltářní. 11. Každý pátek po ranní i večerní mši svaté je výstav Nejsvětější Svátosti Oltářní s modlitbou Korunky k Božímu Milosrdenství. 12. Mše svatá v Domově důchodců na Sosně je každý pátek v 15.30. Mše svatá v Nemocnici Sosna je každou sobotu v 15.30 hodin. Půl hodiny před začátkem mše svaté je možno přistoupit ke svátosti smíření. 1. 2. 3. 4. 5. 6. 7.
Redakce neručí za jazykový sled jednotlivých mší sv. Sledujte vývěsku v kostele!
Nedělní liturgie v dubnu 4. neděle postní (2.4.) 1. čtení: 2 Kron 36,14-16.19-23; 2. čtení: Ef 2,4-10; Evangelium: Jan 3,14-21 Žalm: odp. Vyslyš nás, Pane, a vysvoboď nás! ref. Kościele święty, nie zapomnę ciebie. 12
5. neděle postní (9.4.) 1. čtení: Jer 31,31-34; 2. čtení: Žid 5,7-9; Evangelium: Jan 12,20-33 Žalm: odp. Stvoř mi čisté srdce, Bože! ref. Stwórz, o mój Boże, we mnie serce czyste. Květná neděle (16.4.) 1. čtení: Iz 50,4-7; 2. čtení: Flp 2,6-11; Evangelium: Mk 14,1-15,47 Žalm: odp. Bože můj, Bože můj, proč jsi mě opustil? ref. Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił? Zelený čtvrtek (20.4.) 1. čtení: Ex 12,1-8.11-14; 2. čtení: 1 Kor 11,23-26; Evangelium: Jan 13,1-15 Žalm: ref. Kielich przymierza to Krew Zbawiciela. Velký pátek (21.4.) 1. čtení: Iz 52,13-53,12; 2. čtení: Žid 4,14-16; 5,7-9; Evangelium: Jan 18,1-19,42 Žalm: odp. Otče, do tvých rukou poroučím ducha svého. Boží hod velikonoční (23.4.) 1. čtení: Sk 10,34a.37-43; 2. čtení: Kol 3,1-4; Evangelium: Jan 20,1-9 nebo při večerní mši Lk 24,13-35 Žalm: odp. Toto je den, který připravil Pán, jásejme a radujme se z něho. ref. W tym dniu wspaniałym wszyscy się weselmy. 2. neděle velikonoční (30.4.) 1. čtení: Sk 4,32-35; 2. čtení: 1 Jan 5,1-6; Evangelium: Jan 20,19-31 Žalm: odp. Děkujte Hospodinu, neboť je dobrý, jeho milosrdenství trvá na věky. ref. Dziękuję Panu, bo jest miłosierny. 3. neděle velikonoční (7.5.) 1. čtení: Sk 3,13-15.17-19; 2. čtení: 1 Jan 2,1-5a; Evangelium: Lk 24,35-48 Žalm: odp. Hospodine, ukaž nám svou jasnou tvář. ref. Wznieś ponad nami światłość, Twoją, Panie.
Úmysly apoštolátu modlitby - duben 2000 1. 2.
úmysl všeobecný - Aby vystěhovalci, utečenci a přistěhovalci zakusili v křesťanském přijetí dobrotu Boha, Otce všeho lidstva. úmysl misijní - Aby africké národy, drásané bratrovražednými boji, nalezly v evangeliu sílu, vítězící nad nenávistí a násilím a otevírající srdce pro odpuštění a mír.
Připravte se na šmigrust! Třinečtí skauti oznamují všem pořádným mužům všeho věku, že v neděli 9. dubna 2000 budou prodávat v Domečku pomlázky vlastní výroby. Neváhejte a kupujte! Budou se hodit! Ceny jsou vzhledem k "užitným vlastnostem" přímo fantastické. Příští číslo MOSTu vyjde 2. května 2000. Příspěvky můžete zasílat do 25.4.2000.
13